Początki życia (abiogeneza jest niemożliwa)
- Kategoria: aby obronić …
W dyskusjach ze zwolennikami ewolucji jak mantra powraca ich słaby argument-unik:
Teoria ewolucji nie zajmuje się powstaniem pierwszego żywego organizmu, ale wyjaśnia to co działo się później, kiedy pierwsza komórka już powstała. Dlatego pytanie o początek życia nie ma związku z teorią ewolucji.
Jednakże jest to mierne wytłumaczenie, gdyż teoria tak silnie zależna od warunków początkowych (istnienia kodu DNA w pierwszej komórce) powinna prowadzić każdy umysł motywowany pasją odkrywania prawdy o świecie, do oczywistego pytania, skąd wziął się materiał wyjściowy do tego, by mechanizm „mutacja-dobór naturalny” mógł zacząć działać?
Podobnie myśli komentator odkryć naukowych Gordy Slack (sam będący ewolucjonistą):
Myślę, że jest to co najmniej nieszczere, by argumentować, że pochodzenie życia nie ma nic wspólnego z ewolucją. Jest ono nie mniej ważne dla ewolucji co Big Bang dla fizyki czy kosmologii. Ewolucja powinna być w stanie wyjaśnić, przynajmniej teoretycznie, wszystkie organizmy cofając się do tego pierwszego, który mógł się powielać przez biologiczne czy chemiczne procesy. Ażeby zrozumieć ten organizm w pełni, po prostu, musielibyśmy wiedzieć co było przed nim. A na chwilę obecną nie przybliżyliśmy się do tego ani na krok.
Dopóki nie ma DNA –
- nie ma możliwości zaistnienia mutacji.
Pozostaje też często zbyt pospiesznie omijane pytanie, co miałoby wtedy być presją selekcyjną dającą korzyść przeżycia jednej komórce a nie innej – przecież w/g tej teorii żadnych drapieżników (wyższych form) wtedy jeszcze nie było?
Dlatego rośnie liczba naukowców, którzy rozumiejąc skalę problemu nie wierzą w samoistne zapoczątkowanie się życia.