Dziełem przypadku?
- Kategoria: słowem wstępnym …
Kiedy usunąć Boga, jako Sprawcę powstania świata, układów planetarnych, galaktyk, ziemskiego życia, a zwłaszcza człowieka pojawiają się bardzo ważne pytania:
- Jak to możliwe, że to wszystko mogło powstać samo z siebie, bez udziału Inteligentnego Projektanta ?
- Dlaczego w ogóle cokolwiek istnieje ?
Wierzący, zwracają uwagę, że kiedy spojrzeć na to zagadnienie z perspektywy naturalistycznej (bez Boga-Stwórcy) to za przyczynę powstania tak cudownie złożonego świata może tylko odpowiadać konieczność lub przypadek.
Konieczność nie wchodzi w rachubę, gdyż nie ma logicznego powodu, dla którego wszystkie wartości stałych fizycznych miałyby mieć dokładnie takie a nie inne wartości i procesy jakie w historii zachodziły taki a nie inny przebieg, których to wynikiem byłby nasz świat, gdyż możliwość zajścia rozmaitych innych scenariuszy jest praktycznie nieograniczona.
Zatem bez Boga to sam przypadek pozostawałby mechanizmem sprawczym, który mógłby być zaproponowany jako wyjaśnienie porządku tego świata, a ściślej musiałaby być to niekończąca się seria szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Na taki argument niejeden naturalista reaguje bardzo nerwowo zarzucając nam, iż negujemy bądź jesteśmy nieświadomi tego co twierdzi nauka, że powstawanie coraz bardziej złożonych form nie wynika z przypadku, ale z ciągłych procesów adaptacji do środowiska jak i doboru naturalnego.
Taki kontrargument ma jednak ogromne braki. Gdyż aby mówić o jakiejkolwiek adaptacji do środowiska musimy mieć do czynienia z żywą istotą. A jak na razie badania nad abiogenezą, czyli tym, jak z nieożywionej materii powstało życie, nie tylko zaprowadziły nas w ślepy zaułek, ale ukazały jak ogromnie złożone musiałoby być to pierwsze życie i że bez udziału inteligentnego projektanta samorzutne ułożenie się tych niezbędnych procesów i reakcji chemicznych jest z perspektywy statystyki absolutnie niemożliwe, nawet gdyby nasz świat istniał miliardy lat.
Ponieważ zwolennicy teorii Darwina zdają sobie sprawę z tego jak ogromnym problemem dla ich teorii stała się abiogeneza, zatem na wszelkie sposoby usiłują się od niej dystansować twierdząc, że teoria ewolucji się tym zagadnieniem nie zajmuje. Jednak teoria tak silnie zależna od istnienia pierwszego życia jest fundamentalnie wadliwa, jeśli nie jest w stanie wskazać wiarygodnego mechanizmu wykreowania materiału wyjściowego (pierwszej komórki) do dalszych procesów przemiany.
Mało tego, nawet gdybyśmy dysponowali pierwszą najprostszą komórką, to i tak niekierowana przez inteligentną osobę ewolucja nie jest w stanie wygenerować ogromnej ilości biologicznej informacji jaka konieczna jest do pojawienia się nowych cech coraz bardziej złożonych organizmów. Problem z brakiem niezbędnej informacji zaczyna się już od kolejnego kroku na drodze rzekomych zmian ewolucyjnych. Jak miałby bowiem nastąpić pierwszy podział komórki? Przecież jest on niezwykle złożonym ciągiem procesów biochemicznych, który jest wrażliwy na precyzyjnie dopasowaną w czasie właściwą ich kolejność. A przecież jeden błąd w tym łańcuchu reakcji i nie mamy kolejnego pokolenia, a cały eksperyment musiałby rozpocząć się od nowa.
Naukowcy odkrywają coraz bardziej złożone pokłady wzajemnie na siebie wpływającej informacji zawartej już nie tylko w kodzie DNA komórek, ale i w innych jej elementach (np. kod białek histonowych). Wiadome jest również, że jakakolwiek znaczna zmiana genomu danego organizmu upośledza inne jego funkcje. Jest to genetycznym potwierdzeniem eksperymentów badających zakres dziedziczonych zmian u zwierząt i roślin. Obie te dziedziny (genetyka i biologia eksperymentalna) pokazują, że dla wszystkich organizmów istnieją bariery zmienności, których nie są one w stanie przekroczyć, gdyż duże ingerencje w genom sprawiają, iż potomstwo będzie bądź niepłodne, bądź znacznie upośledzone i z czasem wyeliminowane przez dobór naturalny.
Co więcej czołowi darwiniści przyznają, że bez istnienia złożonej maszynerii kopiowania i tłumaczenia informacji zawartej w łańcuchu DNA nie ma mowy o doborze naturalnym w darwinowskim znaczeniu(1).
Tak często przywoływany dobór naturalny nie może ponadto niczego nowego tworzyć. Jest to jedno z największych nieporozumień popularnego rozumienia ewolucji. Jak to stwierdził Japoński ewolucjonista, ekspert w dziedzinie biologii molekularnej, Masatoshi Nei, “Darwin nigdy nie dowiódł, że dobór naturalny jest siłą napędową ewolucji, gdyż on nią nie jest”(2). W jego rozumieniu mutacje należy traktować jako te, które dają zmienność, spośród której dobór naturalny miałby wybierać korzystne cechy dla przetrwania. Jednak same losowe mutacje nie tylko nie dostarczą potrzebnej informacji biologicznej, ale uszkadzają już istniejący od stworzenia dobry program genomu.
Jest też powszechnym doświadczeniem nauki, że użyteczna informacja, osiągająca pewien funkcjonalny skutek jest wytwarzana przez inteligencję (twórczość człowieka, komunikowanie się między zwierzętami) natomiast żadne eksperymenty nie pokazują na możliwość spontanicznego tworzenia się przydatnej informacji absolutnie krytycznej dla zwiększenia złożoności organizmów.
Zatem w teorii ewolucji ani nie udowodniono spontanicznego zaistnienia pierwszego jej etapu, ani nie pokazano w jaki sposób miałyby zachodzić kolejne kroki wznoszenia złożonych struktur w rzekomo ewoluujących organizmach, gdyż każdy, nawet najprostszy system czy organ zaczyna się od kompleksu niezbędnych elementów, które aby mogły mieć jakąkolwiek korzyść dla organizmu muszą być już umieszczone na swoim miejscu równocześnie. Natomiast teza, że perspektywicznie użyteczne mutacje układały się niejako „w ukryciu” a ujawniły w postaci nowego narządu dopiero, gdy wszystkie bazy genomu znalazły się we właściwym miejscu jest, na podstawie wiedzy o wielopoziomowości informacji w DNA jak i probabilistyki – zupełnie absurdalna. Ponadto takie próby na wstępnych etapach niedające żadnej korzyści organizmowi byłyby wyeliminowane przez dobór naturalny jako zbędne obciążenie energetyczne organizmu.
Dużo bardziej racjonalnej odpowiedzi udziela Pismo Święte, w którym już od tysiącleci, wielokrotnie podkreślone jest, że świat, jego właściwości i prawa jakie nim rządzą, oraz istoty żywe są wynikiem celowego działania inteligentnego i wszechmocnego Boga.
Wspomina o tym m.in. psalmista w Psalmie 94 -
Nie ma usłyszeć Ten, który ucho wszczepił, nie ma widzieć Ten, co utworzył oko, (BT, Ps 94:9)
- czy też prorok Jeremiasz -
Ja uczyniłem ziemię, człowieka i zwierzęta, które są na powierzchni ziemi, swą wielką siłą i swym wyciągniętym ramieniem; … (BT, Jr 27:5)
To co w Słowie Bożym zostało nam pokazane zanim nauka zdążyła to odkryć to fakt, że m.in. wszechświat miał początek, że się rozszerza, że był stworzony dobrym, ale po upadku ludzi został dotknięty Bożym przekleństwem (skażenie dobrego projektu), itd.; a takie fenomeny, o których wspomina Pismo, jak powszechne poczucie absolutnej godności człowieka, wstydliwość wobec swojej nagości czy odruchy altruistyczne nie dają się wytłumaczyć w naturalistycznej perspektywie bez zaprzeczenia darwinizmowi.
1. Twierdzi tak m.in. ewolucjonista Theodosius Dobzhansky.
2. Wywiad z Masataoshi Nei’em na łamach czasopisma Discover, marzec 2014. Dalej w tym artykule twierdził, że jego teoria neutralnych mutacji dzięki doborowi naturalnemu może wyjaśnić zmiany w cechach morfologicznych, ale przyznał, że „…nie jest łatwo tego dowieść. [Śmiech.] Czterdzieści czy pięćdziesiąt lat minęło, a ja wciąż usiłuję tego dowieść”.